niedziela, 29 czerwca 2014

Era dżemu truskawkowego

Właśnie nastała w moim domu faza dżemowania. Nigdy dżemów nie robiłam, bo wydawało mi się, że wiąże się to z całym dniem pracy, wielogodzinnym staniem przy kuchni i mieszaniem gotujących się owoców - oj, jak ja się myliłam! 


Do tej pory migałam się jak mogłam, aż w końcu mama przywiozła mi dwie torebki pektyny i powiedziała, że w tym roku czeka na MOJE dżemy z truskawek. Ech, a prawie mi się upiekło - pomyślałam, w końcu sezon na truskawki już się kończył. Nie chciałam się narazić rodzicielce więc posłusznie kupiłam truskawki i słoiki.

 
Mama powiedziała tylko, że mam się trzymać instrukcji z opakowania pektyny i na pewno wszystko mi się uda. Szczerze w to wątpiłam, ale powoli zabrałam się do pracy. Szypułkowanie... ;) Zdecydowanie najgorsza część przygotowań. Gotowe truskawki wrzuciłam do garnka i punkt po punkcie stosowałam się do instrukcji. Nie minęło 15 minut i dżem był gotowy! Byłam tak pozytywnie zaskoczona, że następnego dnia kupiłam kolejne truskawki, bo jak już robić zapasy, to takie, żeby wystarczyły na dłużej. 


Szczerze polecam robienie dżemów z użyciem tej pektyny. Instrukcja na opakowaniu jest jasna i prosta, a dżemy wychodzą idealnie gęste. I ostatecznie spodobało mi się to dżemowanie, teraz czekam aż maliny u mojej babci dojrzeją, a może spróbuję zrobić też dżem z borówek? To jest po prostu bardzo łatwe i smaczne zajęcie.


Kolejnym i też bardzo ważnym plusem robienia dżemów samemu, jest świadomość tego, że wiemy co jest do niego dodane i co ostatecznie jemy. Czy próbowaliście kupić kiedyś dżem bez syropu glukozowo-fruktozowego w składzie? Teraz praktycznie do wszystkiego dodają to dziadostwo. Ja kiedyś podjęłam taką próbę i po dokładnym przeszukaniu regału w sklepie znalazłam taki dżem, ale jego cena.... była dwa razy wyższa od innych. Była na tyle wysoka, że kompletnie nie opłacało mi się go kupować, bo moje dzieci często dżemują kanapki, tosty lub naleśniki więc wiązało by się to ze sporymi nadszarpnięciem budżetu. 

Dżem domowej roboty jest nie dość, że smaczny i zdrowy to i właśnie tańszy od tych sklepowych. To mój kolejny krok w stronę natury. Dodatkowo moje dżemy powstały z lokalnych produktów. Piękne, słodkie truskawki kupiłam z plantacji w Korczynie, pektyna pochodzi od firmy C&G z Jasła, a wytwórczyni dżemu jest z Krosna więc wszystko zostało w "rodzinie" :)

Po wielu prośbach dodaję dokładne informacje:

- truskawki kupiłam od sympatycznego Pana Andrzeja Delimata, który wraz ze swoją rodziną prowadzi plantację w Korczynie, na ul. Dworskiej 23. Truskawki są przepyszne i co najważniejsze, nie pienią się podczas robienia przetworów co jest tylko dowodem na to, że nie są przenawożone :) Truskawki można wcześniej zamówić i odebrać osobiście w Korczynie.

- pektynę produkuje firma C&G z Jasła. Można ją zamówić na Allegro lub w Zielarni internetowej Lawenda oraz sklepie Żuk Pol. W naszym regionie można ją spotkać też w lokalnych sklepach spożywczych.

Asia

niedziela, 22 czerwca 2014

Pietruszki czas

 
Gdy byłam dzieckiem nie lubiłam jej zapachu i smaku. Z zup i sosów wygrzebywałam łyżką zielone, znienawidzone listki. Dopiero w "dorosłym" życiu doceniłam jej charakterystyczną, intensywną woń a przede wszystkim jej cudowne właściwości na dolegliwości związane z zapaleniem dróg moczowych, które są moim słabym punktem-wystarczy, że zmarznę w stopy i już odczuwam dyskomfort... Natka pietruszki należy do ziół oczyszczających nerki i drogi moczowe,  ma czterokrotnie (!) więcej witaminy C niż pomarańcza.
W upalne dni przyrządzam dla siebie napój pietruszkowy.
1 pęczek zielonej pietruszki
1 cytryna lub pomarańcza
 kwaśny cytrynowy smak możesz złagodzić  łyżką miodu
ok 0,5l wody


Porządnie zmiksuj wszystko razem  i wrzuć kilka kostek lodu.


Nać pietruszki można zbierać przez cały rok, jeśli posadzimy w doniczkach w domu. O tej porze pęczek pietruszki kosztuje ok 1zł. Ja korzystam z warzywnego ogródka teściowej - zbieram sobie większą ilość w lecie i zamrażam w foliowych woreczkach.

 zuza