piątek, 12 września 2014

Nafta + gaz + rower = udana wycieczka?

   W ostatni weekend pogoda nie poskąpiła nam słońca i dodatniej temperatury więc aż wstyd było zostawać w domu. Tym razem szukałam na cel wycieczki jakiegoś pobliskiego miejsca, dodatkowo dzieci bardzo chciały jechać gdzieś na rower. Hmm, jak już wspominałam TUTAJ ciężko u nas z ciekawymi trasami dla dzieci, a jazda obok czy wzdłuż drogi to na razie żadna przyjemność. Po prostu dzieciaki nie są jeszcze na tyle pewne i dojrzałe, każda taka przejażdżka to dla mnie koszmar, bo cały czas się denerwuję, czy nie zjadą z trasy lub na drogę, czy żaden kierowca się nie zagapi i w nich nie wjedzie, do tego co chwilę przejazdy, zjazdy, przejścia... Ja co chwilę krzyczącą STÓJ! Kiszka, jednym słowem. Dlatego to nie tak łatwo wybrać się na wycieczkę rowerową ;) Trzeba kombinować z innymi lokalizacjami. Bardzo fajnie jeździ się po alejkach w naszych pobliskich uzdrowiskach, ale w weekend, zwłaszcza przy takiej pogodzie byłby to istny slalom gigant i to o wysokim ryzyku zderzenia ze spacerowiczami. Główkowałam dalej, aż przypomniałam sobie o pewnym miejscu. Już kilka lat temu zaczęłam je odwiedzać, głównie z powodu długich, szerokich alejek, pośród drzew. Wszechobecnej ciszy, urozmaiconej jedynie śpiewem ptaków. W otoczeniu kolorowych maszyn, kopanek naftowych i innych ciekawych eksponatów :) Tak, tak, celem naszej wycieczki rowerowej zostało Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce.