sobota, 22 lutego 2014

Chwileczka

           Pogoda w sobotę nie nastraja, póki co,do spacerów. Zimno, mokro - brrr,ale w końcu taki mamy klimat, no nie? :-) W weekendy Łucja może chodzić w piżamie do południa, rodzinne śniadania przeciągają się w nieskończoność - uwielbiamy być tak blisko siebie, zwłaszcza, że cały tydzień to gonitwa i dopiero wieczorami  mamy okazję, żeby porozmawiać w spokoju. W soboty budzę się jeszcze zgodnie z budzikiem ustawionym od poniedziałku do piątku  na 6.00 - chyba mój organizm z rozpędu tak musi...I to jest właśnie ta godzina tylko dla mnieeeeeeee. Nadrabiam zaległości z prasy, delektuje się kawą w ulubionym kubku, a w tle gra moja ukochana Trójeczka z pierwszokomunijnego radia mojego męża:-) Ten oldschoolowy magnetofon ma w sobie to coś. Przeżył nawet imprezy studenckie w akademiku. A teraz córka ogląda go jak muzealny eksponat. Mąż znalazł na strychu swojego rodzinnego domu jakąś kasetę i zrobił Łucji krótki wykład na temat nośników nagrań ;-)
Okładka Angory, jak zwykle, okraszona jest  "maziakami" wykonanymi przez Łucuśkę- jest szybsza ode mnie - zawsze musi ją dodatkowo ozdobić.




zuza

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz